meczu emocji
Choć w całym meczu emocji było sporo, to jednak walki punkt za punkt i zaciętych końcówek zabrakło. Wszystko rozstrzygało się na początku setów, kiedy to jedna z drużyn wyraźnie odskakiwała rywalom. Skra zrobiła to jednak tylko w trzecim secie, Asseco Resovia w pozostałych. - Po słabszych początkach setów nie mogliśmy później odrobić strat i ciężko się grało - analizował na gorąco Mariusz Wlazły, kapitan bełchatowian, którzy nad wyraz często się mylili. Patrząc na początek sezonu i pierwsze mecze rzeszowian, dla wielu kibiców zwycięstwo nad Skrą mogło być zaskoczeniem. - To żadne zaskoczenie, przecież Rzeszów cały czas był wymieniany w gronie faworytów ligi - mówił po meczu Daniel Pliński, środkowy Skry. Resoviacy w sobotę zagrali mądrzej niż kilka dni wcześniej, gdy przegrali w Warszawie z Politechniką 2:3. - Staraliśmy się popełniać mniej błędów niż w tamtym meczu. Od początku do końca byliśmy w pełni skoncentrowani - cieszył się Niemiec Georg Grozer, atakujący Asseco Resovii, który dopiero od kilkunastu dni jest z drużyną. - Na pewno możemy grać jeszcze lepiej - dodał.
Wywarliśmy na nich presję. Bardzo dobrze wychodziła nam zagrywka typu flot, znakomicie broniliśmy i graliśmy blokiem - kontynuował Grozer, który chyba szybko stanie się ulubieńcem rzeszowskiej publiczności. Już w sobotę kilka razy poderwał z krzeseł kibiców w hali Podpromie. - Lubię gdy jest pełna hala i odpowiednia atmosfera. Jestem zawodnikiem który gra razem z kibicami i który ich potrzebuje. Wszyscy potrzebujemy ich dopingu. Jesteśmy nową drużyną i dla każdego z nas jest bardzo ważne - stwierdził atakujący.
Dodaj komentarz